Trener 1.FC Köln, Holger Stanislawski, odważnie stawia na
Kacpra Przybyłkę. Nie ma zresztą wielkiego wyboru, bo z klubem pożegnało się
kilku znanych napastników. - Dostałem szansę i muszę się wykazać. Chcę
udowodnić swoją wartość - powiedział 19-latek.
Młody Polak został włączony do kadry pierwszej drużyny latem.
Z drużyny odszedł Lukas Podolski, za nowym pracodawcą rozgląda się Milivoje
Novaković, więc przed Przybyłką otworzyła się szansa na regularne występy w
lidze. Tym bardziej, że nazwiska jego rywali - Thomasa Brökera i Mikaela Ishaka
- nie rzucają na kolana.
- Piłka szuka go w polu karnym - pochwalił zawodnika trener
reprezentacji U-19, Władysław Żmuda. - To prawda, często jestem tam, gdzie
piłka. Niektórzy mówią, że mam instynkt - dodał napastnik w rozmowie z portalem
Rundschau-Online.de.
W Kolonii nie wymagają cudów od młodego Polaka, chociaż
zdają sobie sprawę, że dysponuje nieprzeciętnym talentem. - On świetnie się
rozwija i jest gotowy, by wykonać kolejny krok w karierze. Nikt nie będzie
obciążał go jednak rolą "Poldiego" czy Novakovicia - przyznał
dyrektor sportowy Frank Schaefer.
Przybyłko występuje w kolońskim klubie od pół roku,
wcześniej bronił barw Arminii Bielefeld. W rundzie wiosennej rozegrał 17
spotkań w drugiej drużynie, w których zdobył 10 bramek.
W kadrze 1.FC Köln są inni Polacy - Adam Matuszczyk i
Sławomir Peszko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz